Real Madryt wręcz nie daje najmniejszych szans w bieżącym sezonie swoim ligowym rywalom. W 5 dotychczas rozegranych spotkaniach „Królewscy” zdobyli komplet punktów. Dzięki temu zajmują pozycję ligowego lidera. Po miętach depcze im Barcelona, która jeden mecz zremisował i ma zaledwie 2 punkty mniej od Realu. Ostatnią ofiarą madryckiego klubu była drużyna Mallorci. Raczej nikt nie spodziewał się wyniku innego niż zwycięstwo podopiecznych Carlo Ancelottiego. Tak też się stało. Real Madryt pewnie pokonał słabszego rywala na własnym stadionie.
Trochę problemów
Od pierwszych minut spotkania widać było, że Real chce udzielić słabszemu przeciwnikowi prawdziwą piłkarską lekcję. „Królewscy” szybko zdominowali sobie przeciwnika. Gospodarze swobodnie rozgrywali piłkę, wymieniali wiele podań i przesuwali się w kierunku pola karnego gości. Podopieczni Ancellotiego świetnie rozumieli się na boisku i często zmieniali pozycje. Ogólnie patrząc na mecz z trybun widoczna była wręcz niezaprzeczalna przewaga Realu. W tym wszystkim był jeden problem. Nie było widać konkretów w postaci strzelonej bramki. Goście dość dobrze się bronili. Co więcej, byli nawet w stanie wyjść na prowadzenie. W 35. minucie bramkę dla Mallorci zdobył Vedatem Muriqim. Ta bramka zmobilizowała Real do ataku. W szczególności Valverde chciał jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Tuż przed końcem połowy około 50 metrowy drybling zakończył celnym strzałem na bramkę gości. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Wygrana w drugiej połowie
Po przerwie Real ponownie musiał poświęcić trochę czasu żeby naruszyć dobrze grających w obronie gości. W jednej z sytuacji „Królewscy” dali nawet się nieco zaskoczyć i byli blisko utraty kolejnej bramki. Jednak w drugiej połowie gole zdobywali tylko piłkarze klubu z Madrytu. Prowadzenie dla Realu zdobył w 72. minucie Vinicius Junior. Mniej więcej kwadrans później było już 3:1. Tym razem na listę strzelców wpisał się Rodrygo. Jak by tego było mało gospodarze w doliczonym czasie gry podnieśli wynik na 4:1. Bramkarza Mallorci pokonał Rudiger. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem „Królewskich”.